
Od zawsze kochałam podróże, niestety dość długo nie miałam możliwości by sobie na nie pozwolić. Krótko po maturze gdy nadarzyła się okazja podjęcia pracy w UK na czas wakacji, szybko spakowałam walizkę i wyjechałam. Dzięki tej pierwszej samodzielnej wyprawie zrozumiałam co to znaczy ciężka fizyczna praca (nawet po 16h dziennie), poznałam wartość pieniądza oraz uświadomiłam sobie, że mój angielski jest na gorszym poziomie niż można by było przypuszczać.
Po powrocie do Polski zaczęłam studia oraz w międzyczasie kontynuowałam naukę angielskiego. Język ten miałam okazję ubogacić kilka lat później gdy po skończonej edukacji za namową wówczas przyszłego męża wyjechaliśmy do Antwerpii. Mimo mroźnej zimy w 2012 roku i wielu wątpliwości ja bardzo polubiłam to miasto. Co chwila podróżowałam. Atmosfera w pracy była fajna, zarobki również. Już po 3 miesiącach pobytu w Belgii wiedzieliśmy , że chcemy tu zastać na dłużej.
Rok później wprowadziliśmy się do własnego domu. Zmieniliśmy auto na wymarzone i czekaliśmy już tylko na najważniejsze … dzieci. Kilka lat starań, smutku, rozczarowań. Był to dla mnie trudny czas. Chwilowy upadek wiary w siebie i Boga. Badania, szpitale i diagnoza, że problem tkwi jedynie w mojej głowie. Lekarstwo wiadomo wyluzować… a się uda. Łatwo powiedzieć, trudniej zrobić. Jeśli kiedykolwiek podjęliście takie starania wiecie jak trudno jest wyłączyć myślenie. Mi a w zasadzie nam bo mam tu też na myśli męża, udało się dwa razy. Mamy wspaniałych synów, którzy są dla nas całym światem. Największym prezentem jaki dał nam Bóg, bo mimo chwilowego zapomnienia jestem pewna, że to jego zasługa. Od kilku lat swoje miejsce mam również w kościele, śpiewam i rozwijam się duchowo. Poznałam wspaniałych ludzi, którzy są gdy ich potrzebuje. Nie oceniają i potrafią prawdziwie wspierać. Ja impulsywna gaduła czuje, że zmieniam się na lepsze.
Wszystko obecnie wydaje się być ułożone i idealne a mimo wszystko bardzo tęsknię za ojczyzną. Belgia daje możliwość rozwoju ale nie jest w stanie zapewnić moim dzieciom tak wspaniałego dzieciństwa jakie mieliśmy my rodzice. Tęsknimy za bliskimi i planujemy powrót. Nasz biały domek już jest w trakcie realizacji. Z pewnością cząstka mnie zostanie tutaj. Wiele pięknych chwil przeżyłam na emigracji jednak nigdy nie byłam tu w 100% u siebie. Udało mi się spełnić wiele marzeń ale mam ich jeszcze pełno w głowie także wiem, że to jeszcze nie koniec mojej podroży a wręcz przeciwnie to dopiero początek 😉



Super lekko się czyta Twój blog P 😘
Gratulacje!
Dbaj o swoje nowe „dziecko” bo chętnie będę tu zaglądać 🌺
Wiola dziękuję miło mi to usłyszeć
Gratulacje! Wyszło idealnie ❤️
Cała Ty, klasyka i perfejcja na całej linii. Wierzę w Ciebie 🌷
Idź na przód Dziewczyno
Kochana dziękuję Ci jeszcze raz za to, że jesteś i mnie motywujesz ❤😘
Kochana jak czytałam o tym staraniu o dzidzie to aż mi serce pękało bo rozumiem Twój bol. O córkę staraliśmy się 18 miesięcy i już byliśmy na liście in vitro. Ale udało się naturalnie w momencie jak się głowa odblokowała … życzę ci wielu wspaniałych przeżyć w życiu. Masz cudowna rodzine ! To najważniejsze 🖤
dziękuję bardzo a co do dziecka taaak głowa i blokada psyvhiczna mają niesamowitą moc … chociaż w takiej sytuacji bardzo ciężko jest nie myśleć o tym ale grunt, że się udało ❤🥰
Trzymam kciuki Paulina za Ciebie, za blog, za Wasze marzenia! ❤️ Ściskam!
dziękuję mam nadzieję, że uda się je spełnić 😉😘
Paula super bardzo szczere osobiste lekko się czyta I pozostaje w głowie. Gratulacje kochana
Dziękuję Aniu 😉
Już jest pięknie ,a wiem ze będzie jeszcze piękniej .Czuje to w kościach 🙃Super się czyta i oczy cieszą piękne zdjęcia 😘
dziękuję bardzo miło czyta się takie komentarze 😉😘
Jakie studia Pani skończyła?
Turystykę na Politechnice a na uniwerku studiowałam jeszcze pedagogikę i sumie kocham dzieci ale to z pewnością nie było dla mnie wiec w porę sie obudziłam😉
Doskonale rozumiem Wasze rozterki, w 2012 wyjechalam do Niemiec, w miedzyczasie spedzilam 3,5r w Austrii a teraz jestem znow w DE/Monachium gdzie kupilismy swoje mieszkanko. Prawda jest taka ze nawet Nasza Polska ta z czasow dziecinstwa i obecna nie sa takie same… inne trendy, system nauczania i otaczajaca elektronika…takze uswiadomilam sobie ze wracajac i tak nasz syn bedzie miec „inne” dziecinstwo, adekwatne do jego pokolenia. I pewnie kiedys stanalby w tym samym punkcie co my …wyjechac cz kraju czy nie? Patrzac na znajomych urodzonych i wychowanych za granica najwazniejsze jest to co rodzice sami naucza, obojetnie czy w Pl czy za granica:)
Piekny wpis, motywujący i pozytywny 🌹🌞 Powodzenia!