Matka Polka Emigrantka

Moja codzienna niecodzienność

Menu
  • Strona główna
  • O mnie
  • Kontakt
Menu

Poszukiwacze śniegu w Belgii ❄

Opublikowano 26 stycznia 202126 stycznia 2021 przez Matka Polka Emigrantka

     

    Zima w Belgii zaskoczyła!

    Mieszkam w tym kraju od 2012 roku a od ponad miesiąca w lokalnych górach zaobserwować można … prawdziwy, najprawdziwszy śnieg.
    Pierwszy raz nie roztopił się i czekał na liczny, przypływ turystów. Niektóre części kraju wciąż są zaśnieżone.
    Faktem jest, że Belgowie kochają Alpy i często w okresie świątecznym, bądź ferii zimowych wyjeżdżą. W tym roku z powodu szanownej 👑 zmuszeni byli do pozostania w kraju. Szczęśliwie jednak możliwość szusowania pojawiła się na horyzoncie.

    Ardeny i Alpy różni wysokość, wiadomo 😜 (ale jak to się potocznie mawia „lepszy rydz niż nic). Szybko okazało się, że stoki pozostaną zamknięte możliwość jeżdżenia na nartach bądź desce odpływa w siną dal. Górki jednak i możliwość saneczkowania sprawiły, iż popularne wzniesienia, okupowane są przez tysiące ludzi.

    Liczne kontrole policji i obostrzenia sprawiły, że nie wiadomo było co z tym fantem zrobić? Kupić sanki dzieciom? Pojechać? Straszono mandatami aleeee… spacerować na świeżym powietrzu przecież można.
    Czekaliśmy tydzień, później kolejny i stwierdziliśmy, że nie ma na co zwlekać. Zapakowaliśmy my się do auta. Pokonaliśmy blisko 200km by ujrzeć prawdziwy WINTER WONDERLAND.

    W Ardenach byliśmy w tym sezonie dwukrotnie. Pierwszy raz kierowaliśmy się na adres najwyższego punktu prowincji Luksemburg w Belgii. Baraque de Fraiture, to górki do zjeżdżania i piękna okolica, którą polecamy odwiedzić również poza sezonem.

    Za drugim razem wybraliśmy się do Saint Hubert. Adresu konkretnego nie mieliśmy. Planem było znalezienie śniegu i to się nam udało. Efekt widać na zdjęciach. Zupełnie przypadkowo trafiliśmy na górkę, która mieści się obok parku Gibier. Zjeżdżali tu lokalni mieszkańcy wraz z dziećmi oraz przypadkowi turyści.

    Zauważyłam też wyraźny podział. Osoby znające to miejsce bez strachu wybierały bardzo ostry zjazd, który zakończony był rzeką. Mnie osobiście wizja dziecka w tym miejscu przeraziła. Dalej było zdecydowanie bezpieczniej i tam się zatrzymaliśmy. Wiatr we włosach i beztroska jaką poczułam sprawiły mi ogromną radość. Powrót do czasów dzieciństwa. Wszystko wtedy było tak jasne i proste.

    Czy było warto? Ależ oczywiście! Wyprawa podobała się wszystkim, zwłaszcza najmłodszym ❤.

     

    Fot. www.kzphotographer.com ❣

    Dodaj komentarz Anuluj pisanie odpowiedzi

    Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

    O mnie

    Nazywam się Paulina Żamojtuk. W 2012 roku po ukończeniu studiów zamieszkałam w Belgii. Jestem szczęśliwą żoną i mamą 2 wspaniałych chłopaków. Moją pasją są podróże, gotowanie i książki.


    Wyszukaj wpis

    Ostatnie wpisy

    • Plusy i minusy,czyli 10 lat emigracji 😉
    • Zamek Zellaer Belgia 🏰
    • Zamek Borrekens 🏰
    • Tulipanów moc – Belgia 🌷
    • Pokochaj siebie ❣🌷

    Archiwa

    • styczeń 2022
    • czerwiec 2021
    • maj 2021
    • marzec 2021
    • styczeń 2021
    • październik 2020
    • wrzesień 2020
    • lipiec 2020
    • czerwiec 2020
    • maj 2020
    • marzec 2020
    • luty 2020

    Kategorie

    • Bez kategorii
    © 2022 Matka Polka Emigrantka | Powered by Minimalist Blog WordPress Theme