Ostatni weekend stycznia. Data pozornie zwykła ale jednak szczególna. Wtedy właśnie spędziliśmy wspaniały czas. Obchodziłam swoje 33 urodziny z ludźmi, którzy wypełnili jakąś dziwną pustkę, którą czułam od lat. Kolejnym bonusem jest fakt, że wszystko odbyło się w tutejszych górach. Akcja wyjątkowa. Cała ekipa na wyjeździe. W jednym dużym domu z grupą rezolutnych dzieciaków, to musiało się udać!
Ardeny to pagórki, zwane potocznie górami, które rozciągają się w południowo-wschodniej Belgii, a także we Francji i Luksemburgu. Ich średnia wysokość to około 400-500 m.n.p.m. Nie są to kilkutysięczniki ale na wędrówkę dla grupy amatorów w różnym przedziale wiekowym są wręcz idealne.
My zatrzymaliśmy się w miejscowości Malmedy. Jeśli macie swój pierwszy raz w Ardenach przed sobą to na początek zdecydowanie polecam Wam Dinant. Jest to historyczne miasto położone w pięknej okolicy pomiędzy kamiennymi klifami a rzeką Mozą. O tym jednak powstanie specjalnie dla Was w przyszłości kolejny post. Wracając do tematu naszego wyjazdowego weekendu warto odwiedzić Wojskowe Muzeum Historyczne. Alexander wrócił z niego zafascynowany ( szczególnie faktem zakupu nowego czołgu lego ). A mój mąż z informacją, że można kupić tam 100 letnią puszkę coli.
W okolicy jest bardzo dużo pięknych oznaczonych szlaków. Jeśli lubicie piesze wędrówki z pewnością znajdziecie odpowiednie do Waszych możliwości.

Podsumowując cały weekend powiem Wam jedno, że nie ma tak naprawdę znaczenia gdzie a ważne jest z kim podróżujemy. Im mam więcej lat tym na życie patrzę z większym dystansem. Potrafię zachwycić się równie mocno Karaibami jak i wyspami Kanaryjskimi. Wysokimi Tatrami jak i Ardenami. Każde miejsce ma swój urok i tylko od nas zależy jak to odbieramy. Pamiętajmy o tym, że dla nas kilkuset metrowy szczyt wydawać się może czymś przeciętnym ale z perspektywy osoby niepełnosprawnej jest nieosiągalnym marzeniem. Nie bójmy się planować. Realizujmy swoje cele i bądźmy zwyczajnie szczęśliwi. Cieszmy się z wielkich rzeczy ale i małe przyjmujmy z wdzięcznością.



Piękne zdjęcia i mądre słowa.
Podpisuję się również pod tym 💙
Wiolu dziękuję bardzo ❤😘
Super 😘
😘
To prawda Dinant to najpiękniejsze miejsce w jakim byłam mieszkajac w Belgii ♥️ a wracając do ostatnich Twoich słów mam ciarki 🤗🤗🤗 wdzięczność za każdą nawet mała lekcje życia – nieocenione 🙏🙏
dziękuję za cudowny komentarz ps uwielbiam Dinant byliśmy tam wiele razy 😉🥰